WRZEŚNIOWE MUNDURY
WRZEŚNIOWE MUNDURY
Nieśmiały szept nam podpowiada
Że damy radę
Lecz czymże jest ta nieśmiałość
Gdy tylko zamykamy oczy
Smakując zakazany owoc
rozkoszy
Nie czując nic poza złudną wyobraźnią
Czy to była wiedza, czy też pozór
Lepiej przeprosić i uciec
Tylko gdzie?
I jak wrócić?
Przez kasztanową aleję
Ciężki krawat wydaje się być sznurem
A my skazańcami
Którzy za chwilą zawisną
Gdy tylko zrozumiemy własną
Niedojrzałość
Mimo zarostu
pożyczonej wody kolońskiej
Mimo obietnic, że teraz będzie
Lepiej i wolniej
Cudowniej i hojniej
Widzę ich
Jak spokojnie się oddalają
Chciałbym zatrzymać
Lecz ktoś odpowiada spokojnie
Że wszystko ma swoje prawa
Komentarze
Prześlij komentarz