TRENING


 

 

Na początku jest dobrze

Sława przychodzi w dzieciństwie

Wspaniale, że jesteś chłopcze

Nie ma kulisów i nie ma bólu

Nikt nie myśli o świństwie

Wszystko wyważone

Niedostatki - gińcie

Potem jest wbrew sobie

A na biurku zalegają kolejne kontrakty

Jeden dzień jest pragnieniem wieczora

By schować się za kulisami

Usiąść bezradnym na twardej ławie

I czekać na słowa trenera

Jak bardzo jesteśmy beznadziejni

Tylko jemu uwierzymy

Oni wszyscy widzą jak kulejemy

To przychodzi ze zdwojoną siłą

Tuż przed występem

Siedzimy jak tamtych jedenastu

A może dwunastu

Kto wie?

Jaki to rodzaj misterium

Czekamy w wielkiej szatni

Aż się przebierzemy we fraki

Uciekniemy z matni

Uderzymy w klawisze

Bębny

Czekamy nieprzebrani

Tu jesteśmy sobą

Bez makijażu chwały

Tacy niewinni, niezdarni

Chcemy wyjść i zostać jeszcze chwilę

Na musztrę

Zimny prysznic

Wbija się w nasze ciała

Koi nasze nerwy

drzwi na w pół otwarte

już rękawy są wytarte

będą mówić

będą szukać

pierwszej zmarszczki

grymasu, kropli potu

zawsze znajdą powód

by widzieć rysę

jesteśmy fasadą

czekam dnia, by wyjść na pustkowie

i widzieć horyzont zamiast publiczności

za chwilę wywołają obce imiona

nagrodzeni, oskarżeni

absolwenci

zasłużeni

co zrobimy teraz, tu jeszcze w sobie

chwila dziecka

chwila przed meczem, koncertem, skeczem

za chwilę wyjdziemy w pełni gotowi

wyszykowani, nie szczerzy

tu są nasze sekrety

ambicje, wielkie niestety

 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

ZA WSZELKĄ CENĘ. TO DIE FOR

NIEBIAŃSKIE ISTOTY

QUEEN. KRÓLEWSKIE DIAMENTY SĄ WIECZNE