OBSERWATOR


 

 

Lubię patrzeć na nich przez grube szyby

Lubię patrzeć na nich z tej cienistej autostrady

Właśnie jedzą drugą porcję lodów waniliowych

Śmieją się aż widać ich niepoprawne zęby

Niepodobne do tych z reklam

Lubię patrzeć, jak mają nadzieję

Jak dają sobie nawzajem pierścienie

Dziś ktoś ma urodziny

Nie żałują kolejnej pieczeni

Wierzą, że zdobędą, to przy czym trwają

Wyrąbią te twarde skały

I znajdą kruszec

Zostawią ślady

Lubię na nich patrzeć

I wiem, że nigdy nie będę jak oni

Oni znaleźli sekundy

Zbite z ognia

Które ze mnie stoczyły popiół

Jak niechciany odpad z papierosa

Czują się tak wolni bez tych wszystkich czarodziei

Sami rozwiewają magię

Mają apetyt coś zmienić

Lubię patrzeć na nich zza tej grubej szyby

Patrzeć, idąc głównym pasażem

Wieczny pasażer szklanej galery

Chciałby zapukać, lecz mnie nie usłyszą

Idziemy wzdłuż spokojnej rzeki,

Czasem stajemy, by dotknąć piasku

Lub zanurzyć dłonie w wodzie

Poczuć, że nie jesteśmy z powietrza

Słone łzy przemywają nam oczy

Widzimy ich wyraźniej,

Jej ramiona i jego nadzieje

Czy kiedyś się zdobędziemy na takie chwile

My za szkłem

Szare duchy

Piewcy papieru

Klęczymy przed ostatnią bramą

 


 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

ZA WSZELKĄ CENĘ. TO DIE FOR

NIEBIAŃSKIE ISTOTY

QUEEN. KRÓLEWSKIE DIAMENTY SĄ WIECZNE