MATKI, ŻONY I KOCHANKI

MATKI, ŻONY I KOCHANKI. CZTERY PANIE W ZIELONYCH RĘKAWICZKACH Choć polskie seriale obyczajowe z sercowymi rozterkami głównych bohaterów to dla mnie raczej odległy ląd, którego nie zamierzam zbyt często odwiedzać w swoich eskapadach filmowych, to jednak ten serial jest trochę dla mnie jak taka bezpieczna przystań, w której mogę odetchnąć i nasycić się słodkim sentymentem dla okresu lat 90-tych, w którym dorastałem. No to odpalamy. Na początku wita nas senny, oniryczny pejzażyk, zasnuty mgłą, już słyszymy charakterystyczny motyw grany na saksofonie sopranowym (kompozycja Krzesimira Dębskiego). Odwiedzamy Wydział Pielęgniarstwa Liceum Medycznego, gdzie właśnie trwa rozdanie dyplomów. Wśród dumnych absolwentek tejże szkoły są cztery przyjaciółki: Wanda, Wiktoria, Dorota i Hanka. W tle płynie narracja (over voice), która przedstawia pokrótce dotychczasowe losy czterech przyjaciółek. Pomysłodawcą serialu był Paweł Jędrkiewicz, za scenariusz odpowiadali ...