Posty

Wyświetlam posty z etykietą GENESIS

GENESIS. WE CANT’ T DANCE. TRZEJ MUSZKIETEROWIE NIE UMIEJĄ TAŃCZYĆ

Obraz
  Ale uwielbiam ten prosty, sztywny taniec, odkąd zobaczyłem fragment teledysku „I can’ t dance” w telewizji Classic. Wtedy w ogóle nie miałem pojęcia, że zespół Genesis to także Peter Gabriel… i cieszę się z tej ignorancji. Wybrałem Genesis bardziej popularny, chwytliwy, tak jak kiedyś wybrałem Yes z Trevorem Rabinem i czołowym przebojem „Owner of lonely heart”, niż Yes ze Stevem Howem. Prostota jest czasem potrzebna takim ambitnym, progresywnym zespołom, noszących w sobie jakiś kompleks rozbuchanych harmonii. Kto powiedział, że muzyka popularna, muzyka z pierwszych list przebojów ma być chłamem. Napisałbym nawet, że to spore wyzwanie by połączyć chwytliwą melodię, ambitny pomysł, dojrzały tekst, interesującą aranżację w krótkiej piosence, która znajdzie się na liście przebojów. Kiedy w latach osiemdziesiątych Phil Collins prezentował swoje przeboje jak: „Against all Odds”, „Dont’t loose my numer”, „One more night”, wydawało się, że w ten sposób bierze on głęboki oddech po bar...