Posty

Wyświetlam posty z etykietą SERIAL MEDYCZNY

DR HOUSE. KŁAM, CHŁAM, WŁAM.

Obraz
    Pamiętam, że ten serial był niczym objawienie, gwiazda jaśniejąca na zaśmieconym już dość mocno serialowym firmamencie. Serial, w którym antypatyczny lekarz, dźwigający ciężar egzystencjalizmu w zimnej epoce postmodernizmu obraża każdego pacjenta, a przy tym leczy go ze złudzeń, zakłamania, w jakim żyje — stał się hitem. Wniosek: Publiczność przesycona typową papką serialową potrzebowała czegoś świeżego. „Jak pan może panie doktorze?!”. Oczywiście, że może. Pójdą skalpele i noże, ale przede wszystkim ostre słowa, które rozerwą na strzępy nadęte ego niejednego wrażliwca. Zgryźliwy lekarz, któremu nie dają spokoju namolni pacjenci to świetny materiał na serial komediowy w stylu „przychodzi baba do lekarza”. Ale tego typu poetyka prędzej czy później przejdzie do lamusa ze swoim głupkowatym humorem. Fenomen „Doktora House’a” to ta zgryźliwość, ironia, które pieką coraz bardziej, by potem rozlać się balsamem głębokiej refleksji, aż łzy zwilżą nasze powieki, gdy w tle popłynie...

SZPITAL NA PERYFERIACH I NIE TYLKO

Obraz
SZPITAL NA PERYFERIACH Dawno temu, jeszcze przed dynamicznym „Ostrym Dyżurem”, zgryźliwym, filozoficznym „Doktorem Housem” i naszym rodzimym „Na dobre i na złe”, a już w epoce amerykańskiego „Szpitala miejskiego”, w Czechosłowacji, w 1978 roku powstał serial „Szpital na peryferiach” na podstawie scenariusza (i także książki) Jaroslava Dietla i w reżyserii Jaroslava Dudka. Pamiętam, że oglądałem go na TVP dwadzieścia lat temu i za każdym razem, gdy odtwarzam sobie te stare odcinki z charakterystyczną szadzią na kliszach, powracają te wakacje roku 2001, do tego jeszcze Krecik i „Wojak Szwejk”. Jak swojsko. Gdy ogląda się „Szpital na peryferiach” teraz, trudno się przyzwyczaić do tej dość spokojnej atmosfery w porównaniu z tym, co widzieliśmy choćby w „Ostrym dyżurze”. W serialu Michaela Crichtona co chwila na oddział są przyjmowani różni pacjenci, od tych z ranami postrzałowymi (standard) po tych ze złamaniami i infekcjami, byleby było kolorowo i głośno. Tu gangster, tam kobieta rodz...