Posty

Wyświetlam posty z etykietą JAMES MANGOLD

3:10 DO YUMY. NIEWYGODNY KAPELUSZ OJCA

Obraz
Mogłoby się wydawać, że westerny już mają za sobą czasy świetności. Nadęci rewolwerowcy i głośni Indianie. Ale w końcu co jakiś czas czy to z sentymentu, czy aby odświeżyć dobre scenariusze twórcy wracają na Dziki Zachód, aby ukazać nam skrajne emocje, malujące się na twarzy zatroskanego kowboja, który w napięciu czeka, kto strzeli pierwszy: on czy jego cień. „3:10 do Yumy” to właśnie taki zgrabny powrót do klasyki, dokładnie to remake filmu o tym samym tytule z 1957 roku, czyli nakręcony dokładnie pół wieku później po oryginale. O ile w tej wersji sprzed pięćdziesięciu lat zakończenie jest dosyć szczęśliwe, to znaczy bandyta i farmer się nawet zaprzyjaźniają i jadą do miejsca przeznaczenia, Yumy, to w wersji Jamesa Mangolda jeden z bohaterów musi ponieść ofiarę, aby jego heroizm został zapamiętany na lata przez jego najbliższych. A i w nas widzach ten dramat odciska jakieś większe piętno, gdy znów sobie myślimy, jakie to wszystko okrutne i niesprawiedliwe, po czym tupiemy nóżką i wy...