LEGO. TEN GENIALNY PLASTIKOWY ŚWIAT
Pierwsza scena, niczym brakujący fragment wielkiej układanki. Akcja! Biegnę na dworcu i próbuję dogonić pociąg. Scena jak z „Przypadku” Kieślowskiego, tyle że ten pociąg wygląda jak zestaw Lego Twisted Train, pełen przypadkowych części, zbudowany jakby od niechcenia, a tak cudownie bawialny, że można przy nim spędzać długie godziny. Gdy jedzie, różne elementy się w nim ruszają. Coś się obraca, coś podnosi, a potem kręci. Co za fantazja. Jeden wagon zbudowany w stylu fortu z serii Western, a drugi tabor to zamek z obracającym się teleskopem na górze. Jedziemy. Nade mną obłoki wyobraźni. Pociąg do przeszłości, przenosi mnie w świat, w którym wszystko dało się zło-żyć. Panie i panowie! Następna stacja Lego. Zamknięte w plastikowym kufrze, jak niezwykłe skarby czekały parę długich lat. Wreszcie otwieram wieko i cudowne wspomnienia znów wracają. Pamiętacie ten dźwięk, gdy w podnieceniu otwieraliście pudełko i wysypywaliście przeźroczyste torebki z dźwięczącymi klockami. Ach jak cu...