EMPIRE RECORDS. MIĘDZY UCZUCIAMI I PŁYTAMI

Ciepła komedia muzyczna z połowy lat dziewięćdziesiątych z offowym klimatem, gdy na naszych półkach królowały winyle, kompakty i kasety, zdobyte czasem z wielkim trudem. Zrealizowany przez wytwórnię Warner Bros, „Empire records” to film paradoks, który w czasie swojej premiery okazał się kompletną klapą finansową, a dopiero po upływie kilkunastu lat zyskał sobie miano kultowego, klimatycznego kina ze świetnymi postaciami i ich przygodami z potencjałem na serial a także musical na Broadwayu (już wystawiany kilkakrotnie). Kto wie, może dlatego docenialiśmy ten film, bo wciąż tęsknimy skrycie za tamtą analogową epoką. Scenariusz filmu napisała Carol Heikkinen, autorka mająca na koncie również takie muzyczne filmy jak: „W pogoni za sukcesem”, czy „Światła sceny”. Sama Heikkinen przez jakiś czas pracowała w sklepie z muzycznym, więc wszystko co widzimy w „Empire records”, w większym lub mniejszym stopniu doświadczyła sama autorka. Natomiast za reżyserię jest tu odpowiedzial...