KLUB PIĄTKOWEJ KANAPY
Pokój na końcu korytarza
znajome drzwi - wstydliwe przepraszam
Tu wszystko się zdarza
na
pluszowym dywanie rozrzucone taśmy
rozbite
płyty - co do czego
mapy riffy, chwyty, chyba
nigdy nie byliśmy dobrzy z ortografii
nikt już tu
nie zagra, czujesz dorosłości blizny?
była
tutaj, zerwała plakaty
lecz nie
wyprowadziła nas na barykady
teraz
mocniej łokciem, teraz zawsze będziesz tylko gościem
do znudzenia przewijamy wciąż piosenkę
jakbyśmy chcieli znaleźć to miejsce
lecz igła
rwie na strzępy - bez odbioru
i czasem gdy patrzę na nasze
niedziele - aż się boję
gdy telewizor zgaśnie
i jak kapcie - wszystko się zapodzieje
gdzie wtedy nam szukać szczęśliwych zakończeń z teleturniejów
poza pocałunkami, o czym mówić na kanapie
że już za późno, że to pobyt na rezerwowej ławie
a
i tak nie złapie
nas dorosłość w ten łatwy rym konsekwencji
zatrzaśnięci w kinie z kreskówkami - co możemy sobie dać
poza przeterminowanymi komik...sami?
po seansie przygryzamy wargi z rozkoszy jak chleb powszedni
i tyle
jak to możliwe, że nigdy nie będziemy ojcami i matkami
ale ojców i matek zawsze będziemy potrzebowali
by w porę zrzucili małpy z drzewa
nas z kanapy
gdy dorosłość zgubiła nasze mapy
Komentarze
Prześlij komentarz