SKRAWKI POCIĘTYCH PIÓR
Czułem
Wydawało mi się, że mówił do mnie
Nie znaczyło to nic w gęstej powietrznej ciszy
Ale przełamało na chwilę
Spadanie
Barierę grawitacji, którą się zatrułem
Chciałem żeby
mówiła jak najdłużej
Opowiadała to wszystko
Co wiem i pamiętam
A wciąż tam wracam
Za drzwiami uchylonymi tak delikatnie
Za drzwiami, gdzie dzieje się to
O czym nawet nie chce, nie sposób już myśleć
W litanii do Niezapomnienia
Strzegąc początków przebitych ostrą strzałą
Chciałem usiąść
przenieść się
Ze spokojem z jej słowami
Do uśpionego stanu
domu
Tam, gdzie
Nie trzeba już mówić
Spoglądać dookoła
I tylko słuchać z ciekawością
Mam już takie wrażenie
Że słyszę ich
Nie znaczy to może nic
Za drzwiami
Ale śmielej idę
Komentarze
Prześlij komentarz