AMATORZY SOBOTNICH SPACERÓW
Spójrz na nich dobrze
Przypatrz się uważnie
Widzisz jacy są skupieni
Nie tak jak my
Wiecznie zagubieni
Zobacz jak pewnie kroczą
Jak się opanowują
Jak nowe zdobywają
Na goldelajnie pięknie się uśmiechają
Podziwiaj ich gesty, spokój i uśmiech
Zdobyli to ciężką pracą
Patrzymy na nich zza szyby
Jak na cudowne zabawki
Popatrz jak siedzą przy wielkim stole
Wybierają co najlepsze
My ogryzki
Znaleźli swoje miejsce
Rozwiewają blask spokoju
Zbieramy się po kolejnym szoku
My natomiast przy podobnym stole
Dziwimy się wielce
Patrzymy w inną stronę
Za chwilę wrócą do domu
Z nowym ambitnym planem
My rzucimy stare ubrania
Gdzie jest wreszcie ta stajnia
Zbudzimy się pijani nad ranem
Z jeszcze większym niż wczoraj
Żalem
Zobacz jak patrzą dumnie przed siebie
Idą drogą bez bocznych alei
My jakby ślepi, niedzisiejsi, przerzuceni
Wpadamy w boczne drzwi kolejne
Dygresje, następne niewinne toasty
Czekają tam siostry miłosierne
Z trującymi pocałunkami
To nic, buzi i przejdzie
Tak jak przejdzie ambicja
Nam obok nosa
Dziś się jeszcze obwiniamy
Jutro znów szczęśliwi się wydamy
Zobacz tylko jak maszerują
W każdym geście tak triumfują
Po kolejny dyplom
I kolejny plon
Komentarze
Prześlij komentarz