IDEALNY PLAN
No dobra, podsumujmy. Nie urodziłeś się w bogatej rodzinie, jesteś gdzieś w klasie średniej. Ale wykrzesałeś z siebie resztki sił, ambicji, by skończyć studia. To już coś. Przyłożyłeś się. Tak mniej więcej kończy się nasz rodzimy serial „Daleko od szosy”, czyli chłopak z nizin idzie na studia. Tu jeszcze jest nadzieja. Natomiast w tej amerykańskiej produkcji bohater już przestaje żyć złudzeniami. Skończyłeś studia. Świetnie. Może skończysz w jakimś biurze pod krawatem i z dobrą pensją. Wreszcie się wpasujesz w ten model ludzi sukcesu. Póki co wciąż tkwisz w zawieszeniu. I nie grozi ci depresja z powodu komfortu i konsumpcji. Mieszkasz z rodzicami i pracujesz jako kurier. Gonisz na rowerze. Zaciskasz zęby, gdy kolejna rozmowa o pracę okazuje się tylko zwykłym spotkaniem bez obietnic. Zadajesz sobie coraz więcej pytań, podczas gdy twoją rodzinę dotykają problemy finansowe, no i jeszcze choroba matki. Twoja bezsilność coraz bardziej cię uwiera. Jedni mają tak wiele: zdrowie, pieniądze, spokój, drudzy zaś mają dwa razy więcej zmartwień. Wciąż jesteś w tej drugiej grupie. Szlag cię trafia. Chcesz wyrównać szanse? To ci nie daje spokoju. Podczas gdy ty głowisz się, jak zdobyć pieniądze na drogie lekarstwa dla matki i uchronić rodzinę przed eksmisją, bogate dzieciaki zastanawiają się, jaki model BMW sobie sprawić. Imprezują, korzystają z życia jak przystało na urodzonych w czepku królów, którzy w swoim DNA mają już zapisane najlepsze studia i najlepsze posady. A wszystko dlatego, że ich sprytni ojcowie lubią się bawić cyferkami i wiedzą, kiedy zataić pewne dane, by wyjść na swoje. Ale nie tylko ty masz takie refleksje. Jest jeszcze wielu innych outsiderów, którzy mają dość rozpieszczonych dzieciaków i tej nierówności społecznej. Ich również obserwujesz. Ubrani w czerń, z tymi czarnymi włosami i mrokiem w oczach są jak rodzeństwo „gothica”.To niestabilni psychicznie młodzi ludzie, podatni na każdy wpływ. Mający już za sobą parę wyskoków. Wszystko udokumentowane w policyjnych kartotekach. Dobrze wiesz, że są jak zwierzęta, którym wystarczy podać przynętę, a pójdę jak po sznurku – wszystko wedle planu. Planu?
Tak, masz plan. Ale nie ten plan, wedle którego cierpliwie szukasz pracy. To się po prostu nie sprawdziło, a ty nie masz siły przebicia. Może po prostu trzeba być bardziej śmiałym, zdecydowanym, bardziej brutalnym, żeby coś osiągnąć. Pamiętasz „Wall street”, „Utalentowany Pan Ripley” albo „Szkołę Buddy’ego”? Wystarczy moment, by przekroczyć siebie. Sam nie wierzysz, że wymyśliłeś, tak genialny i prosty plan. Zamierzasz porwać tych troje młodych ludzi, których łączy przede wszystkim to, że są dziećmi bardzo bogatych rodziców, a ci z pewnością zapłacą każdą cenę za swoje pociechy, następcy ich tronów. A znasz ich dlatego, że twój ojciec pracuje jako szofer dla jednego z tych magnatów.
Czego, czy bardziej kogo potrzebujesz, by zrealizować swój szalony plan? Potrzebujesz gniewu innych, bardziej sfrustrowanych ludzi, tych outsiderów, narwanych dzieciaków, w których umysłach rozpalisz iskrę, a ta roznieci prawdziwy pożar. Ty będziesz mózgiem, dyrygentem, a oni odwalą brudną robotę. Nieźle. Z jednej strony oddany, dobry syn, z drugiej wnikliwy obserwator i manipulator.
Krok po krok zaczynasz realizować swój plan. Żeby zawładnąć emocjami tych młodych ludzi, stajesz się ich przyjacielem, dla niego dobrym kompanem, snującym wizję wybuchowej jatki, a dla dziewczyny panem jej serca, a wiadomo, że dla ukochanego zrobi ona wszystko. Trochę to trwa. Musisz zbudować mocną relację z nimi, by cię nie zawiedli. Parę miesięcy.
Aż wreszcie przechodzisz do działania.
Las, pustkowie, willa ojca jednego z dzieciaków, którego właśnie porwałeś. Sprytne. Dzięki temu wszyscy nabiorą podejrzeń, że to może na jego zlecenie porwano jego syna i dzieci znajomych. Dlaczego? Bo tak się składa nieszczęśliwie, że od jakiegoś czasu ten bogaty tatuś sam boryka się z problemami finansowymi. Potrzebuje kasy! Znasz dobrze ten luksusowy dom, ponieważ twój ojciec, szofer pracujący dla tych bogaczy często cię tu zabierał, gdy byłeś jeszcze dzieckiem. Ale dosyć wspomnień!
W piwnicy siedzą przerażeni młodzi ludzie, związani, zakneblowani i co najważniejsze z opaskami na oczach. Przedtem widzieli tylko dwójkę twoich narwanych kompanów z pistoletami. Ty natomiast siedzisz w ukryciu i jesteś zamaskowany. Masz być od początku do końca tej operacji kimś niewidzialnym, mistrzem przedstawienia, który dyskretnie pociąga za sznureczki. To ty dzwonisz do ojca porwanej dziewczyny i oznajmiasz mu, że właśnie jej życie i dwóch pozostałych kolegów zależy od tego, czy dostaniesz należny okup, czyli parę milionów.
Ten telefon dzwoni właśnie wtedy, gdy trzech kumpli z dawnych lat spotyka się w pięknej willi położonej nad malowniczym jeziorem. Nie, chwila, jeden jeszcze nie przyjechał. Spóźnia się jak zawsze. Ach ten Bob – śmieją się ci dwaj i już nalewają sobie drinki. Czekają na spóźnialskiego kolegę i na swoje dzieci, które za niedługo rozpoczną studia. To ma być spotkanie w gronie rodzinnym. Tak rzadko się spotykają. Tylko ten telefon. To chyba nie jest żart, skoro dzieci wciąż nie ma. „Porwałem wasze dzieci, teraz czas zapłacić”. To fakt, do którego trzeba dorobić odpowiednią cenę. Nie każdego jednak stać na wykupienie własnego dziecka. O ile ojciec dziewczyny jeszcze jest wypłacalny, o tyle jego przyjaciel jest pod kreską, z kolei nieobecny Bob jak zwykle ma pieniędzy za trzech. Tylko, że jego akurat nie ma w tej najważniejszej chwili. Jak zwykle, ten spóźnialski Bob! Gdy jest potrzebny, nigdy go nie ma. Tego właśnie nie przewidziałeś, że jeden z ojców się spóźni. I nie przewidziałeś też tego, że twoi narwani kompani bardzo łatwo wpadają w złość, gdy zdają sobie sprawę, że ktoś ich próbuje wykiwać. Traktują pistolety jak rekwizyty. Bach, bach i polała się czerwona farba. Morderstwo! Sytuacja łatwo wymyka się spod kontroli. Ale kto powiedział, że w tym spektaklu, który reżyserujesz, ma wszystko iść wedle scenariusza? To byłoby zbyt nudne. Czyż nie? Jednak wbrew pozorom, nawet jeśli sytuacja wymyka się spod kontroli, ty potrafisz domknąć tą puszkę Pandory i sprytnie odwrócić sytuację, stając się także ofiarą złych ludzi.
Sprawnie zrealizowany thriller, chociaż nie hit w reżyserii Aarona Woodleya, w którym ze znanych nazwisk zobaczymy zasłużonych „drugoplanowców Hollywoodu” jak Raya Liottę, dalej, charakterystycznego Stephena McHattie’ ego i oczywiście Victora Garbera (pan Andrews z Titanica). Tu zresztą Garber gra równie tragiczną postać. Wciela się w „spóźnialskiego Boba”, ojca, który przez swoje spóźnialstwo, straci syna. Nie widząc jeszcze o śmierci swego dziecka, płaci za niego okup. Ale to przede wszystkim na młodych opiera się cała historia. Młodzi porywają młodych, a starzy jak zwykle płacą wielkie rachunki za te „zabawy”. Na pierwszym planie widzimy rzecz jasna Paula, czyli mózg całej akcji, w którego wcielił się Kevin Zegers, bardziej model niż aktor, ale i tak zaskakuje jako bohater, który potrafi być zarówno kochającym, oddanym synem jak i przebiegłym porywaczem i mordercą. Piękna Laura Vandervoort w roli porwanej Hailey Jones po raz kolejny przybija sobie etykietę aktorki, grającej w thrillerach i horrorach. Piękna, która lubi zawsze grać z Bestią.
Znacznie większe pole do ekspresji mają tu psychopatyczni kompani Paula, amatorzy mocnych wrażeń, w których wcielają się „młode bestie”: Devon Bostick i Tatiana Masalny, o której coraz głośniej w kontekście produkcji typu „Orphan Black” czy „She-Hulk”. Ale to w końcu główny bohater, ten opanowany i troskliwy Paul okazuje się zimnokrwistym bohaterem, który pozbywa się wszystkich wspólników, a potem sam gra ofiarę. Cała ta akcja przypomina trochę „Okup” z 1994 roku, kiedy to Gary Sinise (jeszcze przed CSI) gra policjanta, który porwał syna magnatowi, a potem udaje, że go uratował.
Czyli zbrodnia popłaca? Teatr
grozy, na który dali się nabrać nadęci bogacze, czas skończyć. To był niezły
utarg. Pytanie tylko, czy Paulowi uda się odegrać rolę do końca? Czy będzie niewolnikiem swego strachu?
Komentarze
Prześlij komentarz