PRYWATNE ŚLEDZTWO. DR JEKYLL, MISTER HYDE, JAWA, ZBRODNIA, KARA
Wstyd się przyznać, ale Romana Wilhelmiego dotąd kojarzyłem tylko z ról komediowych, wracając nieustannie do kultowych produkcji w stylu „Alternatywy 4” czy „Kariera Nikodema Dyzmy”, ale już rola w „Mniejszym niebie” Morgensterna otworzyła mi oczy na niezwykły talent do dramatycznych kreacji Gospodarza Anioła, a potem przyszedł czas na „Prywatne śledztwo” Wojciecha Wójcika, którego znałem tylko z „Ekstradycji” – znowu rażąca ignorancja
„Prywatne śledztwo” z 1986 roku zaskakuje swoim konceptem, podobnie zresztą jak „Trójkąt Bermudzki”, który do kin wszedł rok później. Podczas gdy rodzina Skoneckich delektuje się słonecznym dniem nad jeziorem, niczym w cudownej, sielankowej Arkadii, gdzie ból, strach i wszelkie nieszczęście są czymś zupełnie nieznanym, a słychać tylko śmiech i przyjemną muzykę Zbigniewa Górnego, gdzieś indziej podpity kierowca wsiada właśnie do ciężarówki, by tak dopełnić smutnego przeznaczenia.
Samochód wracających z urlopu Skoneckich zderza się z ciężarówką i wpada na drzewo. Rafał Skonecki oparty o kierownicę, patrzy jak przez mgłę. Widzi, jak przerażony kierowca, który przed chwilą łapczywie ciągnął z butelki, ucieka z miejsca zdarzenia. Mijają cenne godziny. W końcu zjawia się karetka, policja. Wyrok losu: przeżył tylko Rafał. „Miał szczęście” – stwierdza lekarz (Marek Frąckowiak, czyli pamiętny majster z „Alternatywy 4”). „Szczęście psiakrew” – dopowiada komisarz, prowadzący dochodzenie w sprawie wypadku. Bo co to za szczęście, gdy nie ma się już rodziny.
„Będziemy szukali sprawcy” – zapewnia solennie zakłopotany komisarz, nie wiedząc co powiedzieć i wręcza dokumenty obolałemu Rafałowi, który jeszcze jest w gipsie. Czy coś zapamiętał, czy coś widział? Rafał oznajmia z przerażeniem, że nic nie pamięta, ale w rzeczywistości majaczą mu w głowie obrazy tablicy rejestracyjnej, ciężarówki, twarzy kierowcy. Jedyny cel, jaki mu pozostał to zemsta na kierowcy, który spowodował wypadek i nie udzielił pomocy rannym. Trzeba wziąć sprawę we własne ręce, bo wymiar sprawiedliwości niewiele tu zrobi. Tylko tak bohater może wstać na nogi. Jest w filmie taka scena, gdy Rafała budzi się na polanie i pierwsze, co widzi to żuka, który wylądował na plecach i nie potrafi się pozbierać. Rafał mu pomaga gałązką i ten idzie dalej. Parę miesięcy wcześniej to Rafał leżał w szpitalu i patrzył się obojętnie w sufit, wreszcie odnalazł cel. Paradoksalnie chęć zemsty szybko postawiła go na nogi niż niejedna czasochłonna rehabilitacja.
Nie chodzi o sprawiedliwość, chodzi o zemstę, o odwet. Zwykły bohater, niegdyś szczęśliwy ojciec i mąż, który zarzucił swoją motocyklową karierę dla spokoju żony, teraz z obłędem w oczach poszukuje na własną rękę kierowcy, z którym zderzył się na zakręcie. Używa podstępu, zdobywa kolejne informacje, robi notatki, zakreśla obszar poszukiwań. Zupełnie jak w „Ściganym”, gdy Kimble prowadzi śledztwo w sprawie morderstwa swojej żony, tyle, że Rafał na razie nie musi przed nikim uciekać.
Mogłoby się wydawać, że to Rafał będzie zdolny do tego ostatecznego czynu, a jednak jest ktoś jeszcze. Ktoś, kto jest jak cień. Marek, jego bliski przyjaciel, ten „zawsze drugi” po Rafale, ten, który jeszcze bardziej przeżywa całą tą tragedię jak wielką niesprawiedliwość na świecie, bo kiedyś podkochiwał się w żonie Rafała. Wcześniejsze problemy psychiczne, nadwrażliwość, kompleks Mesjasza dają o sobie znać. Choć to Rafał odgraża się bez przerwy, że jak znajdzie tego kierowcę, skończy z nim, cały drży, żyje tą zemstą – to jednak to są tylko słowa. Teoria, którą zamienia w praktykę ktoś inny. Czyny należą do tych odważniejszych, którzy dawno stracili hamulce bezpieczeństwa na tej niebezpiecznej autostradzie. Tam gdzie doktor Jekyll nie może, tam Pan Hyde sobie poradzi.
Ubrany w czarny kombinezon, niczym samotny jeździec, na czarnym rumaku – motorze marki JAVA przemierza uparcie autostradę w poszukiwaniu winnego kierowcy, ale tych winnych w końcu jest coraz więcej, a obsesja sprawiedliwości wzrasta. Obłęd i Jawa. Łatwo się zatracić w czyszczeniu autostrady z niepotrzebnego elementu.
Policja coraz częściej odnotowuje zabójstwa kierowców ciężarówek. Co się dzieje? O co chodzi? Ciężarówki nietknięte, nic nie skradziono. Czym zawinili ci kierowcy? Tym, że nie szanują innych na drodze życia. Nad tym wszystkim zastanawiają się trzej policjanci, dosyć ciekawie sportretowani: Stary szef (Marek Bukowski) i dwóch młodziaków (Jan Jankowski i Piotr Dejmek). Gdy prześledzimy listę aktorów, to przekonamy się że to nie pierwsza współpraca Wójcika z Janem Jankowskim, Piotrem Dejmkiem, Markiem Bukowskim, Markiem Frąckowiakiem czy Jerzym Trelą, którzy wcześniej spotkali na planie „Samego wśród swoich”.
Ostatecznie mściciel na motorze zostanie ujęty.
Ale
Gdy wszystko już się wyjaśnia, główny Bohater Rafał Skonecki niczym samotny jeździec rusza w pogoń za kolejnymi oprychami drogowymi – kto wie, może to początek nowej legendy w stylu Batmana – Czarny jeździec, bohater, który stracił całą rodzinę, zaprowadza porządek na polskich drogach na motocyklu marki Jawa i sam staje niczym jawa i koszmar dla nierozważnych kierowców.
Komentarze
Prześlij komentarz