Posty

Wyświetlanie postów z wrzesień, 2023

AUTOSTRADA DO NIEBA. AUTOSTRATA GRZECHU

Obraz
      AUTOSTRADA DO NIEBA. MICHAEL LANDON PRAWIE ŚWIĘTY   „ — Gdzie jesteś , Boże gdzie jesteś. Czemu pozwalasz na ten cały bałagan dookoła.  — Pytasz, gdzie jest Bóg? A gdzie są ludzie? Mają czekać, aż On za nich wszystko załatwi?  — Dlaczego nie, przecież jest Bogiem”.   Taką oto rozmowę słyszymy w odcinku pt. „Ostatnie zadanie” z serialu „Autostrada do Nieba” . To rozmowa między dwoma aniołami Jonathanem i Haroldem. Ten pierwszy grany przez uśmiechniętego Michaela Landona stara się uczyć ludzi wzajemnego poszanowania. Wierzy, że tylko żmudny proces jest w stanie zmienić człowieka na lepsze. Natomiast znudzony Harold woli załatwić wszystko za śmiertelników, umożliwiając im bez problemu wygraną na loterii. Tylko z jakim efektem? To tak jakby nakarmić słodyczami głodnych miłości. Cukier szybko spadnie, a człowiek będzie jeszcze bardziej rozleniwiony. „Gdzie jesteś Boże?!” To nasze ulubione pytanie, intonowane ze złością i żalem. Tymczase...

ODMIENNE STANY MORALNOŚCI. WSZYSCY JESTEŚMY ZBRODNIARZAMI

Obraz
  ODMIENNE STANY MORALNOŚCI. ZROZUMIEĆ SENS ZBRODNI   Matthew Ryan Hoge próbuje w swoim filmie odpowiedzieć na nurtujące pytanie, czy każda zbrodnia potrzebuje motywu? Ktoś musi mieć powód, aby zabić kogoś drugiego, CZYŻ NIE? A co jeśli jednak nie ma motywu? Zabiłem, bo tak i już. Nie ma wojny, zemsty. Nie ma żadnego usprawiedliwiającego kontekstu. Jest tylko niepełnosprawny intelektualnie chłopiec, Ryan Pollard, który w swej nieporadności wyzwala współczucie albo śmiech. Nie trudno się domyślić, że to on jest ofiarą. A kim jest morderca? Pytamy wstrząśnięci, rozglądając się w tłumie różnych twarzy. Jak to możliwe, że znalazł się ktoś, kto zabił tego nieporadnego chłopca, który nikomu by nie zrobił krzywdy? To nam nie daje spokoju, drąży świadomość jak zbyt awangardowy wiersz.   Tym kimś jest   Przyjaciel rodziny Pollardów, Leland P. Fitzerald (niewyspany Ryan Gossling), syn znanego pisarza, Alberta T. Fitzeralda (Kevin Spacey). Jak widać, niedaleko pada ja...

JACKNIFE. SZALONY MEGS. PRZESZŁOŚĆ ZAWSZE WRACA

Obraz
    SZALONY MEGS. ŻYCIE PO WIETNAMIE   Wydawało ci się, że już oszukałeś siebie i zbudowałeś swoje życie. Codziennie się upijasz i nie pamiętasz o tym, co było kiedyś. A działo się sporo. Byłeś na wojnie, widziałeś, jak umierają tamci źli i twoi kumple. Teraz twoje życie polega tylko na tym, aby zapomnieć. Po raz kolejny odsypiasz ostro zakrapiany wieczór. Pijesz tak już od wielu lat. Aż tu nagle, pewnego ranka pojawia się szalony Megs, stary kumpel z oddziału i robi rewolucję w twoim życiu. Nie na darmo jest mechanikiem. Tu naprawia samochody, a przy okazji chce naprawić twoje życie. Robert De Niro po raz kolejny (po „Łowcy jeleni”) mierzy się z traumą po wojnie w Wietnamie, a nade wszystko czyni rewolucję w życiu swojego kolegi, który tylko udaje, że żyje. Wcześniej taką definitywną rewolucję De Niro urządził w „Harrym Angelu”, przestawiając do góry nogami życie pewnego nowojorskiego detektywa (i także weterana wojennego), a potem w „Przylądku strachu” rozbił zakł...

BLOWUP. POWIĘKSZENIE. MICHAŁ ANIOŁ BAWI SIĘ SOCZEWKAMI

Obraz
  BLOWUP. POWIĘKSZYĆ MOMENT   Włoski reżyser, Michelangelo Antonioni w swoim „Powiększeniu” powiększa wszystko aż za bardzo, przez co pewne sceny wydają nam się zbyt długie, przegadane, momentami filozoficzne, symboliczne lub zbyt intensywne i tak koniec końców zupełnie tracimy dynamikę samej narracji. Biedny ten David Hemmings. Do końca był przekonany, że podczas przesłuchań do głównej roli w filmie, Antonioni nie jest zadowolony z jego gry. Nieustannie kręcił głową, co było symptomem zespołu Touretta. Nieustannie kręcił soczewkami starając się znaleźć ten właściwy styl i rytm. Uparcie wpatrujemy się w jedną kliszę, powiększamy ją aż tak bardzo, że widzimy, jak atomy wirują nam przed oczyma, jak na obrazach Seurata. A gdzie sens, gdzie główny motyw, gdzie życie?   Nie pytaj.   To film, który z jednej strony nudzi, z drugiej fascynuje wejrzeniem w ten niezwykły, kolorowy, zmysłowy okres lat 60-tych Londynu, jego architekturę, wystrój wnętrz i modę, gdzie dzia...

TOTO - PIERŚCIEŃ I MIECZ. POWROTY I ROZSTANIA

Obraz
TOTO - TO, TO, TOTOOOOOOOO Toto – dwa miecze i dwa pierścienie. Ostry miecz z gryfem gitarowym ucina łeb złej Hydrze, leje się posoka nowej muzycznej energii i pierścień z muzyką kręci się dalej, prowadząc upartych trubadurów w nowe krainy.   Podczas gdy George Lucas męczył się w różnych studiach filmowych nad pierwszym epizodem „Gwiezdnych Wojen”, gdzieś na przedmieściach Los Angeles grupa sesyjnych muzyków w przedziale wiekowym od 17-34 lat i o różnych horyzontach muzycznych jammowała sobie, by w 1977 roku wkroczyć do radia z mocnym debiutem. „To to było Toto” – usłyszałem przyjemny głos pana redaktora, gdy skończyła się piosenka „Hold the line”. Następnym razem usłyszałem o nich w kwietniu 2004 roku, w nocnej audycji Trójki. To było zaledwie kilkanaście minut, ale te dźwięki zostały w uszach. A potem była Wideoteka Dorosłego Człowieka i teledysk „Africa”. Dobrze, że miałem magnetowid i czystą taśmę. I jak zwykle przeklinam ten czas, bo zamiast uczyć się do egzaminu gim...