CZŁOWIEK STANOWCZO NIEDOCENIONY
No i znów się udało, a chyba tydzień siedziałem nad tym filmem. Ile ja montowałem, ile składałem, czy co tam się robi. Gadałem głośno do kamery, przeklinałem, bo to lubią ci co mają mi dać te suby, nie. No to ja cały czas nawijałem, yyyy, no i nie mam tego miliona wyświetleń. A przecież tak długo siedziałem, tak się starałem.Jak widzę tych pajaców produkujących się na scenie, to mnie krew zalewa. Nie, ja nie zrzędzę! O żebyś wiedział, że potrafiłbym lepiej. Tylko że ja to wokalistą się nie urodziłem. Śpiewać to se możesz na ulicy. Ale stworzyć coś! To jest dopiero wyczyn. A żebyś wiedział! A jeszcze ci powiem! Ja ich znam. A tak. No co się patrzysz? Ja z nimi pracowałem, ja dla nich pisałem. Ach, pisałem. Ja tworzyłem. Kiedyś potrafiłem wiele i wiele stworzyłem. Ooo, ta piosenka, co teraz w radiu. No pogłośnij. To ja, to moja muzyka i słowa. Prawdę mówię jak cham na spowiedzi. To moje, eey. Tylko zmienili ostatnią zwrotkę. Powiedzieli, że zbyt „sentymentalna”. No myślałem, że mnie szlag trafi. No ale piosenka stała się hitem, więc nie mogę narzekać. No tak wiem, to dzięki ich rzępoleniu wpada to w ucho, ale ja wymyśliłem… No albo ten… no. Taki film pamiętasz o detektywie? To było z tym wielkim aktorem, Growsem… Growere, czy… a już tam. Aktor nieważny. Ważny film. A ja napisałem scenariusz! No to se sprawdź w napisach. No ciekawa pozycja dla każdego kinomana. No ile mi zapłacili? No wiesz, to jest… nieee, ja się nie wykręcam od odpowiedzi, ale wciąż mi się wydaje, że taka prawdziwa sztuka to nigdy nie jest godnie opłacana. No ja się musiałem zaciągać na to swoje małe mieszkanko, na ten skromny penthouse, to moje zacisze, gdzie mógłbym tworzyć godnie. No, więc sam widzisz. No musiałem pokombinować. Na jednym scenariuszu czy pioseneczce nie można poprzestać. A co ty tam gadasz pod nosem? O czym był ten film. No ja nie mogę. Nie znasz tego filmu. No o czym by No że tam – tam zabijają. Ja lubię jak zabijają, bo coś się dzieje. Ale wszystkich zabić nie mógłbym. Musi być trochę tego dramatu i tragedii. No musi. Nie ma zmiłuj. Zabijają się, ścigają no i gadają o ważnych rzeczach. No i ja to napisałem. No nie pieprzę. Napisałem scenariusz, zainteresowali ci, którzy potrafią dostrzec talent. No, no i wytwórnia to kupiła. No można tak. No musisz mieć pomysł i wysyłasz. Ale ja miałem dojścia. No a co ty myślisz? No nie patrz tak na mnie. Nie zmyślam. Co ja poradzę, żem taki zdolny. Piszę tu i tam i co rusz jaki diament rozbłyśnie. A tak. Ja rzucam ziarna na wielkim potencjale. Trzeba mi tylko gruntu odpowiedniego. Patrz tutaj, przyjrzyj się. No podejdź bliżej. Tu na tej półce jest mnóstwo niezrealizowanych pomysłów. Wystarczy, że je dopracuję, a posypią się Oscary, grammy, czy co tam jeszcze jest do zdobycia. Nie ma nagrody, której bym nie otrzymał. Tylko ja to skromny jestem. I ja to wolę, tam za nimi być, za tą całą fasadą. No tak. Bo to wiesz, sława to nic po niej. Rozpoznają cię zawsze nie ci co trzeba. Musisz se wyrobić pozycję w tamtym świecie, gdzie się tworzy. No jak nie rozumiesz. Chodzi o to… ech siadaj.
No kontakty. Napisz coś dla mnie, znamy się, a potem podzielimy się nagrodą – tak to ma wyglądać. Choć zawsze wygląda inaczej. Kiedyś robiłem zakupy w sklepie. Nie, w tym starym, tylko w tym nowszym, z lepszym asortymentem. No. No jasne, że ty tam nie chodzisz. Byłem tam i taką rozmowę zasłyszałem, jakieś dwie zachwycały się piosenką, która z radia szła. No gadały czas o tym co ryczy do mikrofonu. Ja nagle mówię, że ja go znam, że dla niego pisałem. A ta jedna odpowiada mi, że bym się bujał, że ją to nie obchodzi, kogo znam. Po czym znowu wraca do rozmowy z tą drugą i gadają o tym co śpiewa. Wzruszyłem ramionami. Zapłaciłem za swoje zakupy. I wróciłem do siebie. Taaak, lepiej być incognito, lepiej być taką szarą eminencją, co tylko w cieniu ustawia figury… ech ty tego nie zrozumiesz. To już polityka. A o czym my gadaliśmy. A tak… o tworzeniu, o sztuce. Ja się w ogóle dziwię, że ostatnio nie zaprosili mnie na tą galę, no wiesz. Te przemówienia. Ja przecież kiedyś pisałem także kiedyś przemówienia. Dla kogo. Noo, wiesz, no dla tych, co płacili więcej.
Ja się dziwię tym ministrom, ze mnie tak pominęli. Przecież my to się znali, a teraz jakaś cisza. Pusto w skrzynce. Liczyłem na zaproszenie na pięknym papierze czerpanym. A teraz?!
Komentarze
Prześlij komentarz