WITAJ SMUTKU

WITAJ SMUTKU. O ZGUBNYCH SKUTKACH KALORYCZNYCH PRZYJEMNOŚCI

 

 

Zdyszani i zmęczeni gonitwą za rozkoszami coraz częściej pytamy: w czym tkwi sekret? Kurtyny opadły, kochanka w łóżku, wino otwarte, słodycz otula nas ze wszystkich stron. A gdzie ten moment uniesienia? Gdzie to szczęście? Chwila, kaprys. Czy to już było, czy to jeszcze trwa? Zawstydzenie na twarzy. Nie odpowiadaj. Wciąż czujesz pragnienie?

Właśnie w tym nienasyceniu i wierszu Paula Éluarda Francois Sagan, francuska pisarka znalazła inspirację, by napisać swoją najgłośniejszą, obsceniczną powieść o grzesznikach i hedonistach, która cztery lata od swojego wydania, odbiła się w Hollywoodzkich kadrach.

Witaj smutku. Witaj piękna Cécile, pewnie już niejedno serce skradłaś. Ale z nikim nie odważyłaś się być tak na dłużej, na dobre i złe. No może ze swoim bogatym ojcem, który zapatrzony jest w ciebie jak w księżniczkę. Może to przez śmierć twojej matki? Ojciec chciał ci przychylić nieba. Czasem, gdy się patrzy na was, trudno powiedzieć, czy jesteście jak rodzic i dziecko czy może jak wyzwoleni kochankowie, którzy mają gdzieś te wszystkie opinie. Twój ojciec, Raymond zawsze wolał młodsze i ciągle zmienia je jak rękawiczki, a ty mu wtórujesz, uwodząc kolejnych naiwnych chłopców. Dajesz im na chwilę nadzieję, a potem znikasz bez słowa, bo taki masz kaprys. Chcesz być dla nich słodkim wspomnieniem, do którego będą wracali, gdy dopadnie ich w końcu kryzys u boku jakiejś wiedźmy, która w żaden sposób ci nie dorównuje. Twój ojciec powinien wprowadzić cię w skomplikowane życie, nauczyć czegoś praktycznego, tymczasem on sam jest trochę jak starszy braciszek, który popisuje się kolejnymi romansami, snując przed tobą iluzję wiecznych wakacji. Kocha zabawę z uczuciami i to do niej najlepiej cię przyucza droga Cecil. Bo co innego może się liczyć w życiu? Skończysz swoje studia czy nie. Ważne, żebyś droga księżniczko wyszła bogato za mąż i pomnażała fortunę próżności.

Czarno-biały film nagle zmienia się w kolorowy, by jeszcze bardziej podkreślić piękne, soczyste plenery Riwiery francuskiej. Sprzyjają one grze, w której tym razem udział wezmą cztery osoby. Oczywiście będą to Raymond (David Niven), jego córka, Cecile (Jean Seberg, której burzliwe życie doskonale koresponduje z życiem Cecile) i naiwna Elsa (Mylene Demongeot). Największe zainteresowanie jednak wzbudza czwarta osoba, Anna (Deborah Kerr), przyjaciółka matki Cecile, starsza od kobiet, z którymi dotąd spotykał się Raymond. Jako doświadczona kobieta szybko robi konkurencję obecnej kochance Raya, dziecinnej Elsie, a także próbuje matkować Cecile, która podczas wakacji nie zamierza się uczyć do poprawkowych egzaminów. Anna na początku zgrywa niedostępną i zimną, co tylko wzmaga apetyt u starego lowelasa, który dotąd miał do czynienia z młodymi, łatwymi i głupiutkimi dziewczętami. Anna ma klasę i honor. Kieruje się w życiu wartościami, a do tego jest niezwykle piękna. Dojrzałość wspaniale łączy się tu ze zmysłowością. Wobec takiej kobiety nie można być obojętnym. Anna to być może największe wyzwanie dla niewiernego Raya, który chce ją zdobyć jak trofeum. Cecile nie jest specjalnie zdziwiona, że jej ojciec po raz kolejny rzuca dziewczynę. Zaskakujące jest raczej to, że on teraz chce zmienić swoje życie dla Anny. To oznacza ogromną rewolucję także w życiu Cecile.

Podczas gdy wcześniej główna bohaterka widziała w przyjaciółkach ojca swoje siostry i towarzyszki zabaw, to w Annie widzi coraz większego wroga, wymagającą macochę, która chce wychować zarówno Raymonda jak i ją na bardziej odpowiedzialnych. Innymi słowy, chce uczynić ich na swoje podobieństwo. W oczach rozpieszczonej Cecile, Anna staje się czarownicą, psującą bajkę, w jakiej dotąd żyła główna bohaterka, księżniczka ze swoim ojcem Królem. Wobec takich dramatycznych okoliczności powstaje pytanie, jak zgładzić tą okropną czarownicę, która coraz odważniej sobie poczyna? Może trzeba znowu jej pokazać, że ojciec wcale się nie zmienił. Że wystarczy nowa okoliczność, zmiana wiatru, powiew kolorowej sukienki, zapach młodego ciała i znów będzie tak samo. I tak właściwie się dzieje. Raymond za bardzo się nudzi przy Annie. Potrzebuje dawnych rozrywek. Biedna Anna myślała, że zmieniła Raymonda, nawróciła go na monogamię. A tu się okazało, że padła ofiarą okrutnego żartu. Księżniczka Cecile nie dopuści, aby ktoś zepsuł jej idyllę z ojcem. Tylko ona jest najważniejsza dla niego i żadna młoda siksa czy dojrzała piękność nie zburzą tego. Czarownica musi zniknąć.

A potem dalej będziemy uparcie chodzili na bale, będziemy tańczyli i wznosili toasty za naszą cudowną niedorosłość. I nigdy nikt nie złapie nas w sidła wielkiej miłości i odpowiedzialności. Niech żyje grzech.

 

 

 

 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

ZA WSZELKĄ CENĘ. TO DIE FOR

NIEBIAŃSKIE ISTOTY

QUEEN. KRÓLEWSKIE DIAMENTY SĄ WIECZNE