Posty

KOSTKA

  Jeżeli może być jakaś zaleta zamiatania ulic to taka, że na ulicy można znaleźć sporo ciekawych rzeczy. Wystarczy się pochylić, na ile tylko pozwala kręgosłup. Blisko, bliżej. Co za gwiazdozbiory: zapalniczki, monety, złote grosze, bilety, pety, trupy ptaków, odchody, kości. Co za cmentarzysko odrzuconych fragmentów czyjegoś życia. Znowu jakiś grosz i kostka. Tak, kostka do gry. Pewnie jakiś dzieciak zgubił. Kostka. Trzymam ją chwilę na dłoni, a potem wznoszę do słońca. Jest lekko przeźroczysta. Żółta, wręcz bursztynowa. Widzę w niej złote nici niedokończonych historii i niespełnionych marzeń, które kiedyś sobie pisałem na złotym piasku, podczas pewnych wakacji. Dlaczego myślę, że taką kostkę zgubił jakiś nierozgarnięty dzieciak, który wracał od kumpla, gdzie grali pewnie w jakąś planszówkę? Nie ta kostka jest zbyt niezwykła, by służyła do takich typowych gier. Ona bardziej służy do tego, by wybierać. Raz, dwa, trzy: dzisiaj zmywasz ty, cztery, pięć, sześć – czeka cię wielka pi...

PUZZLE (FRAGMENTY)

1   Do godziny szesnastej brakowało jeszcze trzech cholernych minut, które były niczym trzy mile na wielkiej pustyni, trzy mile do najbliższego źródła. P.J. albo Patrick James siedział w swoim boksie i podsumowywał dzisiejszy bilans. Sprawdzał, ile udało mu się pozyskać klientów na kolejny rewolucyjny produkt? Co dzisiaj reklamował? Już nie pamiętał. Raz była to encyklopedia, potem garnki, innym razem jakieś fundusze inwestycyjne. Jak jesteś dobry, możesz ludziom wszystko wcisnąć przez telefon. Dostaniesz niezłą prowizję. Do takiej roboty łatwo było się dostać, trudniej jednak było utrzymać ten entuzjastyczny ton „sprzedawcy na haju”, który ani odrobinę nie zraża się jakimikolwiek odmowami ze strony potencjalnych klientów. Jaki dziś był bilans? Dudniło mu w uszach. Zerknął na kartki. Zaledwie czterech wyraziło zainteresowanie lub było tak miłych, aby przystać na natrętną ofertę, w którą on sam już nie wierzył. Czemu tu pracował? Zawsze miał niezłą nawijkę, ale nie chcieli go ...